Maureen Wartski- Uciekinierka- recenzja z filmu :)
To powieść o nastoletniej dziewczynie- Sunny, której
przyszło przeżyć prawdziwy dramat rodzinny. Jej starsza siostra- Coral uciekła
z domu nie pozostawiając po sobie żadnej informacji. Nikt nie wie dokąd
uciekła, gdzie jest, co robi. Po prostu nic. Rodzice Sunny też głęboko
odczuwają tę tragedie. Nie wiedzą przecież, co dzieje się z ich dzieckiem.
Czekanie i wielka niewiadoma sprawiają, że atmosfera w domu jest bardzo
napięta. Każdy cierpi na swój sposób. Tata woli milczenie i unikanie wszelkich
rozmów o Coral. Mama chodzi na seanse spirytualistyczne, na których próbuje
dociec gdzie jest teraz jej córka i czy w ogóle....żyje. Trudną do wytrzymania
sytuacje podgrzewa informacja o znalezieniu zwłok młodej dziewczyny w innym stanie
USA. Opis, wiek, wygląd- wszystko pasuje jak ulał do Coral. Rodzice jada
potwierdzić lub zaprzeczyć. Sunny zostaje sama w domu. Tysiąc pytań,
przypuszczeń krąży jej po głowie. Złe myśli mieszane z nikłą nadzieją mącą jej
umysł. Napięcie osiąga apogeum, gdy słyszy wjeżdżający z powrotem na podwórze
samochód rodziców. Wrócili. -Jakie niosą informacje? Czy Coral żyje? Cale
szczęście okazuje się, że to nie ona. To takie poczucie ulgi, chociaż nie do
końca, bo jakby nie patrzeć Coral nadal nie została odnaleziona. Chwilowa
radość w domu powoli ponownie przekształca się w monotonnie i oczekiwanie na
powrót zaginionej. Mama znowu uczęszcza na swoje seanse, a tata milczy po
prostu. Tak mija cały rok. Kiedy Sunny dostaje od Coral kartkę z wakacji radość
na nowo gości w rodzinie.
Książka Maureen Wartski to proza polecana dla
młodzieży. Pokazuje, jakie problemy dotyczą młodych ludzi. Pokazuje ich myśli,
marzenia, potrzeby, tęsknoty. To taka książka, w której po części można
odnaleźć siebie samego. Treść jest bardzo przystępnie napisana. Książkę czyta
się bardzo łatwo. Szybka akcja wciąga czytelnika. Słownictwo jest proste i
ciekawe.
Wesołych Świąt :)