wtorek, 15 grudnia 2020

Bad santa? ;)

 

    Dnia 4 grudnia 2009 roku obejrzałam film pod tytułem „Zły Święty”. Jest to opowieść o mężczyźnie imieniem Willie T. Stokes, który udając Świętego Mikołaja wraz z karłem przebranym za elfa- Marcusem, każdego roku w Święta okrada centra handlowe. Willy prywatnie wcale nie lubi dzieci, drażnią go Święta, choinki, lampki błyszczące z każdej strony i tłumy ludzi przewijających się przez centrum. Ich system okradania sklepów jest prosty, a zarazem genialny, ponieważ co roku się powodzi. Polega na tym, że przed zamknięciem sklepu Elf i Święty Mikołaj udają figurki świąteczne. Zanim alarm zdąży się włączyć musi upłynąć kilkanaście sekund. Tyle czasy wystarcza, żeby sprytny elf zdążył zablokować uruchamianie się systemu. Po chwili można już całkiem spokojnie chodzić po sklepie i kraść, co się tylko chce. A po sezonie świątecznym to zostaje już tylko szybki wyjazd na Majorkę i inne piękne wyspy i życie jak w Madrycie. Willy w dzieciństwie był bity przez ojca alkoholika, a w rezultacie porzucony przez obojga rodziców, którym obojętny był jego los. Tak i wzrastał pozostawiony sam sobie, bez żadnych wartości. Nic dziwnego, że kiedy dorósł jego jedynym przyjacielem stał się alkohol, używki i delikatnie mówiąc używanie życia. Sposobem na zarobek nie była uczciwa praca, ale kradzież. Ale jak to zwykle w życiu bywa, przychodzi dzień, który odmienia wszystko. Wśród dzieci, które odwiedzają go jako Świętego Mikołaja, niby podobnych do siebie, jedno okazuje się na swój sposób szczególne. To pulchny, niczym niewyróżniający się, 9 letni chłopiec. Wbrew pozorom okazuje się, że Willy ma z nim sporo wspólnego. Oboje żyją w braku zainteresowania drugiego człowieka, nie mają miłości. Dzieciństwo chłopca mieszkającego ze słabo już kontaktującą babcią, bez rodziców, bez przyjaciół, wyśmiewanego z każdej strony jest lustrem dzieciństwa Williego. Ale mężczyzna nie wprowadza się do niego, ponieważ chce się nim zaopiekować. Postanawia zamieszkać z chłopcem, bo….to dobry pretekst by go okraść. Chłopiec tymczasem przygotowuje dla niego kalendarz adwentowy. Tak bardzo się stara, że aż kaleczy się nożem. Zrobiony przez siebie kalendarz wręcza Williemu. Ale on ma taki prezent za nic i pod nieobecność malca rozrywa go na części. Kiedy chłopiec widzi, że jego prezent został zniszczony popada w ogromna rozpacz. Dopiero to wydarzenie jako pierwsze od wielu, wielu lat, porusza stwardniale serce Williego. Niezdarnie, ale skleja kalendarz. Lód, który od lat był w jego sercu nagle, dzięki chłopcu, zaczyna się kruszyć. Kradnie dla chłopca wymarzoną zabawkę w wyniku, czego zostaje postrzelony przez policję, ale dopina celu. Wreszcie kogoś uszczęśliwia……

    Jest to film z rodzaju komediodramat. W pierwszej części sprawia wrażenie lekkiej komedii, ale dopiero później okazuje się, że jest to film z głębszym przesłaniem, ponieważ przedstawia tragiczny los dwóch ludzi: małego i dużego pozostawionych na pastwę losu bez zainteresowania drugiego człowieka, bez miłości, żyjących w pogardzie innych ludzi. Paradoksalnie dwoje tych ludzi: dorosły mężczyzna i mały chłopiec staje sobie na drodze i powoli zaczynają odczuwać, że mają ze sobą wiele wspólnego. Gra aktorska prezentuje wysoki poziom. Reżyserem filmu jest Terry Zwigoff, a nakręcony został w 2003 roku. W filmie można zobaczyć m.in. takich aktorów jak:Billy Bob Thornton (Willy), Bernie Mac, Lauren Graham (Sue), John Ritter, Tony Cox( Marcus). Polecam ten film ,bo przypomina nam, że wciąż warto być wrażliwym na drugiego człowieka.

 

WESOŁYCH ŚWIĄT ! :)